Mateusz Czaplicki
radny miejski, lider Stowarzyszenia Teraz Średzianie
Poprzednia kadencja Rady Miejskiej upływała pod znakiem zaciśniętej współpracy samorządu powiatowego i gminy Środa. Do szerokiej listy wspólnych przedsięwzięć można było zaliczyć spółkę Powiatowe Centrum Rozwoju i spółdzielnię Średzianka, a gmina Środa dopłaciła wtedy m.in. do prac inwestycyjnych na Wyspie Edwarda, położonej przecież na terenie Zaniemyśla. Współpraca posuwała się na tyle daleko, że nawet w…nikliwemu obserwatorowi życia publicznego trudno było się połapać, który samorząd odpowiada za poszczególne zadania i co najważniejsze – kto za nie płaci.
Już wtedy ostrzegałem, że mieszanie się kompetencji powiatu i gminy na dłuższą metę jest niebezpieczne. Bo co w sytuacji, gdy gmina i powiat przestaną się dogadywać? I taka chwila nadeszła teraz. Poszło o średzki szpital. Gmina Środa jako mniejszościowy właściciel faktycznie nie ma żadnego wpływu na zarządzanie lecznicą, ale posiadali za to obowiązki wynikające z przepisów prawa. Takim obowiązkiem jest dopłata do straty, jaką szpital generuje. Część samorządowców stwierdziła, że tak być nie może.
O potrzebie rozplątania powiązań gminy i powiatu mówiłem już podczas kampanii burmistrzowskiej. Średzianie mieli nadzieję na zmianę stylu zarządzania. Na fali zerwania z funkcjonującym układem wyborcy zdecydowani, że burmistrzem zostanie Piotr Mieloch.
Do rewolucyjnych zmian jednak nie doszło, a sam burmistrz rok temu podczas spotkania w Restauracji Wiedeńska stwierdził, że nie będzie toczył „zemsty politycznej” wprawiając w zdumienie zebranych mieszkańców. Można było to powiedzieć przed wyborami, a nie po, Panie Burmistrzu.
Oczywiście nie o zemstę tu chodzi, a zdrowe zarządzanie. Przejawem zdrowego zarządzania może być wprowadzenie przedstawiciela gminy Środa do rady nadzorczej szpitala. Dobrze, by reprezentant przestawiał stanowisko właściciela, choć gmina nagle nie będzie miała większego wpływu na spółkę.
Poparłem apel rady w tej sprawie, lecz uważam, że jest to temat zastępczy. Wolałbym, abyśmy jako więcej czasu poświęcali chociażby sprawie Kijewa. W ostatnich dniach spotkałem się z jego mieszkańcami.
Widzę szansę, by zaproponować taki przebieg drogi dojazdowej do terenów inwestycyjnych, których nie będzie obciążeniem dla mieszkańców. Tutaj jest pole do współpracy powiatu i gminy.