W dniu 30 kwietnia w Galerii Miejskiej odbędzie się wernisaż wystawy prac Bartosza Gorczycy. Tytuł wystawy nosi nazwę E_motions. Będą na nim zaprezentowane dzieła artysty, wykonane ołówkiem. Bartosz Gorczyca w rozmowie z Tomaszem Sroką opowiada o swojej ścieżce kariery, inspiracjach, konkurencji wśród artystów oraz planach na przyszłość.
Tomasz Sroka: Czy ścieżka artysty była dla Pana oczywista?
Bartosz Gorczyca: Nie, raczej nie. Rysuję od dawna, ale to zawsze było przeze mnie traktowane bardziej hobbystycznie. Wydaje mi się, że w jakiś sposób podświadomie broniłem się przed tym, żeby przekształcić to również w moją pracę. Jak wiadomo „rysowanie jest dla dzieci”, stąd wcześniejsze dążenie do znalezienia jak najlepszej pracy „na etacie”. A tymczasem moje wymarzone zajęcie już od dawna było na wyciągnięcie ręki.
Czy jest to Pana pierwsza wystawa?
Tak, to moja pierwsza wystawa.
Czy sztuka jest obecnie Pana jedynym zajęciem?
W tej chwili jest to moje jedyne zajęcie.
Stosuje Pan także inne medium artystyczne, poza ołówkiem?
Na chwilę obecną nie. Mam jeszcze tyle do zrobienia w ołówku, że na razie skupiam się tylko na tym. Jeśli uznam, że potrafię już wystarczająco dużo – wtedy zacznę rozglądać się za jakimś urozmaiceniem lub zmianą.
Ile zajmuje Panu wykonanie jednego dzieła?
W zależności od stopnia skomplikowania, liczby osób na portrecie i oczywiście formatu – średnio od dwóch do ponad dwudziestu godzin.
Skąd czerpie Pan inspiracje dla swojej twórczości?
Na co dzień zajmuję się rysowaniem portretów dla klientów, którzy przysyłają mi zdjęcia, z którymi mam pracować. Natomiast jeśli chodzi o prace, które wykonuję dla siebie, to są to głównie portrety znanych osób ze świata filmu, muzyki czy sportu. Jest to chyba najbardziej wdzięczny temat do promowania swojej twórczości, więc na tym skupiam się w wolnym czasie. Lubię rysować też innych artystów – to często miła odmiana dla tych osób być po tej „drugiej stronie”.
Co jest dla Pana ważne w tworzeniu rysunków? Na czym skupia Pan największą uwagę?
Najważniejsze jest przede wszystkim zachowanie podobieństwa osób, które rysuje. Kwestie ogólnej czystości pracy i wiernego odwzorowania jak największej liczby detali też są dla mnie bardzo ważne. Niestety czasem to, co nie rzuca nam się w oczy na zdjęciu, od razu jest widoczne na rysunku, często go psując. Trzeba na takie rzeczy również zwracać ogromną uwagę.
Czy są jacyś artyści, dzięki którym nadał Pan kierunek swojej twórczości?
Oczywiście, jest ich tak naprawdę cała masa. Zmieniają się oczywiście na przestrzeni czasu, gdyż to, co kierowało mną na początku niekoniecznie kieruje teraz. Z wieloma z nich mam bezpośredni kontakt – ich rozwój motywuje mnie do działania i do bycia lepszym w tym co robię – taka cicha, ale zdrowa rywalizacja.
Jakie ma Pan plany na najbliższą przyszłość?
Przede wszystkim rozwijać się w tym co robię – jak najwięcej rysować, być co raz lepszym w tej dziedzinie. Dążyć do tego, żeby systematycznie poszerzać grono odbiorców mojej pracy.
- boczne