Wiosenne porządki to już tradycja. Wraz z nadejściem cieplejszych dni wiele osób chętnie zabiera się za prace w ogrodzie. Bywa niestety, że suche odpady pochodzenia roślinnego są spalane. Jest to niezgodne z prawem, a w dodatku może stanowić poważne zagrożenie. Podobnie, jak wypalanie traw na nieużytkach.
Nadeszły czasy, że trudno jest rozpalić ognisko nawet we własnym ogrodzie. Należy bowiem pamiętać, że w większości przypadków jest to nielegalne. Ustawa o odpadach z 2012 roku pozwala na spalanie pozostałości roślinnych pod warunkiem, że nie są one objęte obowiązkiem selektywnego zbierania. Problem w tym, że teraz już jest to przepis martwy, ponieważ nie ma w Polsce gminy, która nie nakazywałaby selekcji odpadów. Każdy właściciel ogrodu otrzymuje worki na odpady biodegradowalne. Ma też możliwość przechowywania bioodpadów w kompostowniku. Nie może zatem ich spalić.
Należy o tym pamiętać, gdyż za niestosowanie się do tego przepisu grozi mandat. Problem może też pojawić się, gdy rozpalamy ognisko w celu np. upieczenia kiełbasy. Teoretycznie jest to dopuszczalne, ale w takich przypadkach należy pamiętać o obowiązujących przepisach przeciwpożarowych, o bezpieczeństwie i o przepisach Kodeksu Cywilnego. Aby zminimalizować wydzielanie zanieczyszczeń do atmosfery należy do ogniska wrzucać wyłącznie drewno opałowe o niskiej zawartości wody. Suche drewno w procesie spalania nie wydziela także zbyt dużej ilości dymu, przez co nasze działanie nie będzie uciążliwe dla sąsiadów. W przeciwnym razie mogą się oni powołać na przepisy Kodeksu Cywilnego i powiadomić Policję bądź Straż Miejską. Nadmiar dymu może stanowić także niebezpieczeństwo, jeśli miejsce spalania znajduje się zbyt blisko drogi. Ponadto należy pamiętać o przepisach przeciwpożarowych, które zabraniają używania otwartego ognia w pobliżu terenów leśnych czy materiałów łatwopalnych.
Kolejny raz straż pożarna prowadzi akcję „Stop pożarom traw”. Każdego roku strażacy odnotowują kilkadziesiąt tysięcy zgłoszeń dotyczących pożaru traw i nieużytków. W ubiegłym roku, tylko w ciągu marca i kwietnia odnotowano ich w całym kraju blisko 30 tys. Z tego powodu zginęło 18 osób, a 103 zostały ranne. To, że spalanie traw użyźnia glebę jest mitem.
– Rzeczywistość wskazuje, że wypalanie traw prowadzi do nieodwracalnych, niekorzystnych zmian w środowisku naturalnym: ziemia wyjaławia się, zahamowany zostaje bardzo pożyteczny, naturalny rozkład resztek roślinnych oraz asymilacja azotu z powietrza. Do atmosfery przedostaje się szereg związków chemicznych będących truciznami zarówno dla ludzi jak i zwierząt – czytamy w apelu Komendy Głównej Państwowej Straży Pożarnej.
Strażacy przekonują, że nawet tzw. kontrolowane wypalanie traw jest niebezpieczne. Wystarczy zmiana kierunku wiatru i o nieszczęście nie trudno. Co istotne, strażacy przypominają, że spowodowanie zagrożenia dla ludzi albo mienia w wielkich rozmiarach zagrożone jest karą pozbawienia wolności do 10 lat.
– Każda interwencja to poważny wydatek finansowy. Strażacy zaangażowani w akcję gaszenia pożarów traw, łąk i nieużytków, w tym samym czasie mogą być potrzebni do ratowania życia i mienia ludzkiego w innym miejscu. Może się zdarzyć, że przez lekkomyślność ludzi nie dojadą z pomocą na czas tam, gdzie będą naprawdę potrzebni – przekonują strażacy, choć ich apele nie trafiają do wszystkich.
W tym roku straż pożarna z terenu powiatu średzkiego wielokrotnie wyjeżdżała już do pożaru nieużytków.
- pożar
- boczne
- wypalanie
- straż pożarna