Odkąd pamięta w jej życiu obecny był sport. Była bardzo ruchliwym dzieckiem. Początkowo jej pasją był taniec, lecz gdy dostrzeżono w niej potencjał w lekkiej atletyce, postanowiła postawić wszystko na jedną kartę i spróbować swoich sił. Jak sama wspomina sprawia jej to naprawdę wielką radość. Martyna Dubert, zwyciężczyni makroregionu lekkoatletycznego w 2019 w Szczecinie, wychowanka Orkanu Środa udzieliła krótkiego wywiadu Martynie Kosmowskiej.
Martyna Kosmowska: Zacznijmy od początku. Jak w ogóle zaczęła się twoja przygoda ze sportem? Czy od dzieciństwa coś trenowałaś czy twoje zainteresowanie pojawiło się w późniejszym czasie?
Martyna Dubert: Od najmłodszych lat bardzo lubiłam sport. Nie potrafiłam długo wysiedzieć w jednym miejscu. Na samym początku tańczyłam przez 7 lat hip-hop. Lekkoatletyka pojawiła się w późniejszej podstawówce. To tam zaczęły się pierwsze szkolne zawody. Postanowiłam pójść na czwartki lekkoatletyczne. Osiągałam sukcesy, stawałam wiele razy na podium, czerpałam z tego dużo radości, więc pomyślałam czemu by nie spróbować swoich sił w lekkiej atletyce. Właśnie wtedy wyłapał mnie mój obecny trener Mieczysław Kaczor i zaproponował mi pierwszy trening. Jestem mu bardzo za to wdzięczna. Niestety musiałam wybrać pomiędzy tańcem a bieganiem, ale myśle że postawiłam na dobry wybór.
Od samego początku byłaś ukierunkowana na konkretną dyscyplinę czy ulegało to zmianie?
Swoją „karierę” sportową rozpoczęłam biegiem na 60m, po czym próbowałam swoich sił na 300m. Po drodze był też mały epizod ze skokiem w dal. Ale to jednak nie dla mnie. Od zawsze uwielbiałam biegać. Nieco później zaczęły się biegi przez płotki, początkowo na dystansie 200m. Szczerze mogę powiedzieć że bardzo to polubiłam. Aktualnie moją docelową konkurencją jest bieg na 400m przez płotki i myślę, że tak już zostanie do końca mojej sportowej przygody.
Możesz nam pochwalić się swoimi osiągnięciami?
Jak na razie moim największym osiągnięciem było wygranie makroregionu w Szczecinie na dystansie 200 m przez płotki. Dostałam się też dwa razy na mistrzostwa Polski ale nie zawsze szło tak gładko i po mojej myśli. Ale nie poddaje się i chce pokazać co potrafię w tym sezonie.
Czy doznałaś w swojej karierze jakiś poważniejszych kontuzji?
Taką najpoważniejszą kontuzją jaką miałam to było chyba naderwanie więzadeł krzyżowych. Miejmy nadzieje że więcej takich nie będzie.
Możesz nam trochę zdradzić jak wyglądają treningi w dobie pandemii?
Pandemia może bardzo nie przeszkadza nam podczas normalnych dni treningowych, Większy problem jest natomiast, gdy odwoływane są zawody i obozy. Jednak podczas pierwszego lockdownu mieliśmy cięższy okres, kiedy zamknęli stadion i musieliśmy trenować sami we własnym zakresie. Wtedy ciężko było się samemu zmotywować do czegokolwiek. Teraz jesteśmy dobrej myśli i mamy nadzieję, że będzie już tylko lepiej.
A jak udaje Ci się połączyć życie zwykłej nastolatki z ciężkimi treningami, zawodami czy też wyjazdami na obozy sportowe? Domyślam się, że nie jest to proste.
Tak, zgadza się. To nic prostego, ani przyjemnego, gdy muszę odmówić sobie spotkania z przyjaciółmi. Na szczęście mam od nich duże wsparcie, tak samo jak od rodziny czy też chłopaka. Gdyby nie oni na pewno nie dałabym rady tego wszystkiego połączyć. Bardzo dużo im zawdzięczam i myślę, że gdyby nie oni nie byłabym tu gdzie jestem teraz. A ja gdy tylko znajdę chwilę, spędzam ten czas właśnie z nimi.
Redakcja Głosu Powiatu Średzkiego dziękuje Martynie Kosmowskiej za przeprowadzenie rozmowy z Martyną Dubert
- lekkoatletyka
- boczne
- sport
- powiat średzki